Polski handel z Wyspami po brexicie

statek

Już w najbliższą sobotę (1 lutego 2020 r.) Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Co to oznacza dla polskich firm i naszej gospodarki? Czy i jak odbije się to na wzajemnych obrotach handlowych Polski i Wielkiej Brytanii? Komentarz Tomasza Ślagórskiego, wiceprezesa KUKE.

Zdecydowane zwycięstwo konserwatystów w grudniowych wyborach i przeforsowanie przez premiera Borisa Johnsona decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej z końcem stycznia tego roku zdjęły z biznesu i rynków jedynie część niepewności, która towarzyszy wszystkim od dłuższego czasu. Dzisiaj polscy przedsiębiorcy mogą być w zasadzie pewni, że do końca tego roku, gdy będzie obowiązywał okres przejściowy, nie zmienią się zasady handlu z trzecim największym dla nas rynkiem eksportowym, bowiem Wielka Brytania będzie pozostawała w tym czasie w unii celnej i we wspólnym rynku. Dlatego też do końca roku KUKE nie planuje zmian w zasadach oceny jej ryzyka. Jednak podobnie jak w ubiegłym roku bacznie obserwujemy rozwój sytuacji. Nasza ostrożność wynika z tego, że od dawna widzimy wyższy od średniej poziom przeterminowanych należności od tamtejszych odbiorców i wzrost incydentów płatniczych. W ubiegłym roku z każdym kwartałem przybywało upadłości przedsiębiorstw. Z uwzględnieniem sezonowości liczba bankructw znalazła się na najwyższym poziomie od początku 2014 r.

Pomimo zachowania dotychczasowych przepisów obowiązujących na granicy z Wielką Brytanią, należy liczyć się z tym, że po styczniu może być trudniej odzyskiwać należności od lokalnych kontrahentów, ponieważ kraj wyjdzie w tym zakresie spod unijnej jurysdykcji. Zwiększona liczba niewypłacalności może spowodować wydłużenie czasu postępowań sądowych i administracyjnych. Brytyjska gospodarka ucierpiała na przedłużonym okresie niepewności związanej z brexitem, który miał nastąpić z końcem marca ub.r., i niektórzy przedsiębiorcy – pod pozorem tych kłopotów – nie wywiązywali się z zobowiązań wobec zagranicznych partnerów. Ponadto można się spodziewać rosnącej liczby fraudów i nadużyć, a warto przypomnieć, że już dzisiaj ten kraj przoduje na naszej liście krajów, gdzie fraudów jest najwięcej. Dlatego zalecamy polskim firmom zwiększoną ostrożność w handlu z brytyjskimi podmiotami i dokładniejsze sprawdzanie ich kondycji finansowej.

Trzeba też pamiętać, że jeśli rozmowy o nowej umowie handlowej z Brukselą będą się przeciągać, a istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo takiego scenariusza, to przed końcem roku ponownie może wzrosnąć nerwowość na rynkach, co może np. skutkować zwiększeniem zmienność kursu funta. Trudno obecnie spekulować na ile realna jest groźba wyjścia kraju ze wspólnego rynku i unii celnej bez umowy i czy okres przejściowy zostanie ewentualnie przedłużony. Pracowity i bardzo trudny rok przed brytyjskim rządem, który będzie jednocześnie negocjował umowy handlowe również z innymi partnerami, w tym z USA. Pomimo wcześniejszym zapewnień o dużej zgodności stanowisk między Londynem a Waszyngtonem, pojawiają się zgrzyty, bowiem Brytyjczycy dobitnie oświadczyli, że USA nie będą im dyktować np. polityki podatkowej wobec technologicznych globalnych gigantów, z których większość to amerykańskie spółki.

Zobacz: polsko-brytyjska wymiana handlowa na mapie rynków eksportowych KUKE